sobota, marca 11, 2006

środa, marca 08, 2006

święto, święto...

Dla wszystkich, które jak i ja dziś świętują (bo spotkałam i takie wzdrygające się ze wstrętem na hasło "Dzień Kobiet", nie wiedzieć czemu...)- LAURKA :D


i PREZENT

środa, marca 01, 2006

popielcowe rozstroje...

Sama się dziwię sobie, że na tyle dobrze odnajduję się jakoś - może po
omacku nieco - całkiem skutecznie - w okolicznościach (delikatnie
rzecz ujmując, średnio sprzyjających) wiosenno/zimowego przełomu.
Dziwię się, bo pierwszy to raz od całkiem dawna... Oczywiście wcale
nie obywa się to śmieszne moje zimowo/wiosenne "jestestwo" bez
parkurów okolicznościowych. To, że budząc się rano NIBY wypoczęta,
czuję się, nie przymierzając, jak kobyła po wielkiej pardubickiej - to
swoją drogą. Jest to tym samym fakt główny, tłumaczący ten śmieszny
wypocin, który z momentu na moment co raz bardziej autotelicznym się
staje... Wszechobecna żałość jednym słowem do temperatury +15 nie jest
w stanie opuścić ani mnie, ani moich mało skomplikowanych mechanizmów
poznawczych. (jeszcze bardziej mnie ta żałość ogarnia właśnie)
"Brekekekeke" - powiedział Wodnik Szuwarek i zniknął w błękitnej toni.
Czego i sobie w te sztuczne ostatki życzę, a i wszystkim polecam.
Dobrej nocy!
Wiem, że to nie łatwe bywa
więc dobrej tym bardziej...