poniedziałek, lutego 28, 2005

w poniedziałek ja nie mogę bo...

Kolejny dowcip od nieznajomego "ziomka"

Stado bizonów może poruszać się tak szybko jak najwolniejszy bizon. Kiedy myśliwi polują na bizony, to zabijają najpierw te z tyłu, czyli najsłabsze i najwolniejsze. Taka naturalna selekcja jest dobra dla stada jako całości, ponieważ ogólna prędkość i zdrowie całej grupy poprawia się poprzez regularną eliminację najsłabszych osobników.W podobny sposób ludzki mózg może pracować tak szybko, jak jego najwolniejsze komórki. Nadmierne spożycie alkoholu, jak powszechnie wiadomo, zabija komórki mózgu. Naturalnie, najpierw atakuje najwolniejsze i najsłabsze komórki.W ten sposób regularne spożywanie alkoholu eliminuje najsłabsze komórki, sprawiając, że mózg pracuje szybciej i bardziej skutecznie. I dlatego właśnie zawsze czujesz się mądrzejszy po kilku drinkach

niedziela, lutego 27, 2005

Ech te porządki...

Zabieram się za nie już trzeci dzień z rzędu i jakoś zabrać nie mogę... Pablo nadal w Białymstoku, a ja już dawno nie poimprezowałam tak, jak w ten weekend. Dziś od rana siedzę w domu (teściowa obudziła mnie telefonem około 11) i nic mi się nie chce zupełnie.Byłoby super, jakby ten burdel wreszcie zniknął, ale najlepiej gdybym w jednym z brudnych garów wyłowiła złotą rybkę, która wszystkie te nieprzyjemne czynnoci załatwiłaby, w sobie tylko znany sposób, ale bez angażowania mojej atencji :)

Jeśli chodzi o z to bardzo chciałabym napisać, ze jutro mija trzeci tydzień jak nie palę, ale musiałabym skłamać niestety... Co prawda nie kupuję fajek nadal i nie połykam ich po 20 dziennie ale po kilka sztuk do drinka przez ostatni, imprezowy czas zdażało mi sie wypalić

sobota, lutego 26, 2005

No i co jest do cholery??????

Miało się samo publikować z maila a tu dupa blada - ani huhu.... myślałam, że tylko ze zdjeciem się nie da a tu w ogóle się nie da...

środa, lutego 23, 2005

Juz drugi dzień z rzędu nie udaje mi się, cholera, odnaleźć notatek z zajęć z panią Ch., dotyczących inscenizacji "Maskarady", jaką mamy napisać na "za niedługo"...
Zaczyna mi się z tego powodu robić coraz bardziej słabo, bo nie jest to rzecz, o której można się dowiedzieć czegoś bliżej z cudzych notatek. Kolejny raz odbija mi się czkawką (delikatnie rzecz ujmując) notowanie na jakichś pojedynczych karteluszkach...
Maciek coś się nie odzywa w kwestii niedzieli, choć już pora najwyższa. Mam nadzieję, że się nie zniechęcił... ;-)

wtorek, lutego 22, 2005

No, tośmy sobie troszke pofikali.

Zupełenie pominę kwestię typu - co z tego wyniknie i takie tam. Trochę nawet martwi mnie, że Gosiak zdąrzył się wyrazić na temat dość górnolotnie kilka razy (nie dotyczyło to mnie co prawda bezpośrednio, ale czuję się conajmniej współodpowiedzialna w końcu...).
Jedno jest dla mnie aż nadto oczywiste. Nie wyrabiam kondycyjnie cholera, nawet po Puławach jest słabo. Nie wiem, czy rzeczywiście już mogę czuć się stara i schorowana ;-) i tak to sobie tłumaczyć...Prawda jest taka, że powinnam czym prędzej wziąć się do roboty. Mam nadzieję, że tym razem uda mi się uniknąć akcji biegania w kombinezonie narciarskim (latem), no ale jakoś rozwinąć się wydolnościowo wypadałoby, z grubsza rzecz ujmując. TYM BARDZIEJ, że przecież, do jasnej cholery, rzuciłam palenie, więc mogłabym oczekiwać więcej i lepszej jakości współpracy ze strony mojego WŁASNEGO organizmu.
Znowu coś rzeźbię bez ładu i składu... Chyba pora pójść spać - ostatnio (tzn. przez ostatnie 3-4 dni) chodzę spać przed 1:00, no może przed 2:00, ale to i tak w sumie super wcześnie(no i sam fakt, ze chodzę spać, heh). Chyba rzeczywiscie się starzeję ;-)

poniedziałek, lutego 21, 2005

Właśnie miałam ciekawą wizytę

w szpitalu MSWiA, oczywiście przy Wołoskiej. Najwyraźniej wpadłam jednemu z przełożonych (najwyraźniej...) bakteriologii w oko (starszy pan nawinął się przypadkiem w trakcie mojej usilnej próby oddania materiału do badań- oczywiscie juz zapakowanych ;-), po obowiązującym wszytskich magicznym deadlinie, czyli 10:00) i wyniki badań będę konsultować bezpośrednio z p.Wandzią czyli specem ;-) od mykologii w MSWiA- "bo lekarze to się kompletnie na grzybach nie znają i jeszcze jakiś pani bzdur nagada. A drożdzyca przewodu pokarmowego to, wbrew pozorom, bardzo rzadka choroba i proszę spać spokojnie, a po wyniki przyjść od razu do gabinetu pani Wandzi" :-D
W przyszłą środę wszystko będzie jasne no i wygląda na to, że zupełnie niepotrzebnie nasiałam paniki w otoczeniu. Chociaż z drugiej strony jeśli to nie candida, to co? Pani Wandzia spekulowała dziś, że możemy (sic!) mieć do czynienia z zespołem nadwrażliwego jelita - to ja chyba wolałabym jednak byle jakiego drożdża, bo to się przynajmniej leczy!!! W każdym bądź razie cieszę się, że pogadam o tym z panią Wandzią, a nie jakimś przypadkowym lekarzem pierwszego i ostatniego kontaktu :-)

Prawie bym zapomniała - dokładnie dziś minął drugi tydzień mojego niepalenia.
Cóż, nie meczę się tylko wtedy, gdy o tym nie myślę. Ale jestem dzielna, co...?

niedziela prawie jak każda...

Do turnieju w Chojnicach zostało mniej niż miesiąc. Ciekawość mnie zżera, co wyjdzie wlaściwie z tych naszych przygotowań... Trudno w jakikolwiek sposób spekulować. Środowisko, wbrew pozorom, będzie równie dla nas nowe, jak i my dla niego. Niespodzianek z tej okazji spodziewać się można pewnie bez liku. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że będą to same miłe niespodzianki :-P

Nareszcie udało mi się znaleźć chwilę czasu na zrzucenie do komputera fotek ze zgrupowania. W tym roku jest ich wyjątkowo niewiele i są wyjątkowo gównianej jakości.Gównianej, bo nie zauważyłam, że usatwiłam sobie w aparacie najgorszą z możliwych. Kiedy i po co - nie pamiętam :-PZałączone zdjęcie z kuligu jest chyba dla całego zbioru najbardziej reprezentatywne. To, że jest to zdjęcie właśnie z kuligu, tak maprawdę jestem w stanie rozponać chyba tylko ja, no i te parę osób, znajdujących się na zdjęciu wraz ze mną.
Wbrew wszelkim pozorom, oprócz woźnicy, zdjęcie przedstawia 5 osób, z tym, że Ani Kaź i Hrabiego nie widać heh zupelnie. Dlaczego? Nie mam pojęcia - w końcu to nie ja jestem autorem, na co mam 100% alibi :-D


kulig Posted by Hello

Proszę zwrócić uwagę na to eleganckie nakrycie głowy, w którym dzielnie występuję na powyższym obrazku :-) Trzeba by przy tym wspomnieć, że wykazałyśmy się wraz z koleżankami, daleko posuniętą zapobiegliwością, ubierając się może nie nazbyt trendy, ale za to dosc racjonalnie (sic!), biorąc pod uwagę panujący wtedy kilkunastostopniowy mróz. Sama bylam szczęsliwą nosicielką dwóch par spodni, tyluz par skarpet i kilku sweterków, a wszystko to bynajmniej nie powodowało u mnie nawet namiastki wrazeń subtropikalnych (jakiekolwiek by one nie byly...)

sobota, lutego 19, 2005

mięsopusty-piwopusty :)

Pora się zbierać pomalutku na imprezkę. Dzis - urodziny Ewy S. (to juz 18.+10 jak to Ewa okresla).
Dla mnie to cos na kształt ostatków w srodku postu i jakos tak, na swój prymitywnie przewrotny sposób, chyba będę się bawić tym lepiej.

Heh, eech

No i proszę działa, ale na szczęście (nie tylko dla mnie ) charta non erubescit, hehe
Zawsze można liczyć na to, ze nikt mnie tu, brzydko mówiąc, nie swój, nie wykuka (eleganckie )
Jeszcze jak dojdę do tego jak wciskać tu zdjęcia to będzie dopiero super (oczywiście dla mnie - ho ho a co ;) )
Moze uda się skądś wytargac zdjęcie pamiątkowe drożdża, co to mi, jak mało który ;) sen z powiek ostatnio skutecznie spędza. Chyba się nawet udało z tym portrecikiem o ile się nie mylę...

Cóż, jakby nie było - nowa epoka, w pewnym sensie, zaczęła się z całą pewnoscią (ech ten blog strasznie nie lubi literki Ś- chyba przestanę jej używać i tyle).
Makabryczne bzdury wypisuję - w dodatku bez najmniejszego powodu i najmniejszej nadziei na nawet najbardziej prymitywną i ubożuchną pointę. Klasyczny przykład nieokiełznanego, bezsensownego słowotoku - od dzis (ech znowu ta literka) wszystko mogę jednak zrzucić na
TOKSYNY a niech im będzie...

tradycyjnie głupawe początki...

i teraz jak debil skończony będę sprawdzać jak działają te wszystkie bajery, zamiast zastanowić się na poważnie, czy przypadkiem i tym razem wszystko nie skończy się na buńczucznych zapowiedziach i czy czasu nie szkoda heh...