poniedziałek, listopada 05, 2007

Pablito już w São Paulo

Ja tu marznę, a on tam moknie, heh... Temperaturę mają niczego sobie, bo oscyluje w okolicach 20st.C, ale ciągle pada. Pablo mieszka w jakimś hotelu w samym centrum tej niewiarygodnie ogromnej aglomeracji, ale nie wiem czy ten deszcz rzeczywiście tak zniechęca, czy naprawdę niewiele ciekawego jest w najbliższej okolicy do zwiedzenia, może za wyjątkiem katedry (której zdjęcie wrzuciłam tu jako ostatnie).
São Paulo jeszcze tylko jutro, pojutrze rano przelot do Rio...
Tęsknię okropnie, denerwuje mnie wszystko w dwójnasób i katuję się w dodatku doniesieniami TVN24 - ogólnie bryndza. Zapowiadany śnieg z deszczem jakos nie poprawia mi humoru - na całe szczęście jeszcze nie odpalił zasobów nad miastem...







więcej zdjęć miasta można znaleźć na przykład na tej stronie. Na prywatne przyjdzie jeszcze pora, o ile jakieś się znajdą...

środa, października 17, 2007

jesień, heh..


do ładu dojść nie mogę, rozpieprzyli mi stronkę wbijając w szablon, niestety nie mam czasu na przeprowadzkę, ale wszystko świadczy o tym, że już wkrótce...

jeżyki są na hop w każdym bądź razie

sobota, września 15, 2007

MASAKRA...!

w filmie, przed którym dość długo mnie uprzedzano, sytuację taką jak obecna określono by jednym wyrazem - masakra. I wyjątkowo słusznie. Dzieją się rzeczy zdecydowanie nie śniące się filozofom, ale nie dlatego (niestety) że tak twórcze i nowatorskie. Wręcz przeciwnie cholera, heh... Strasznie dawno nie pisałam. Może podświadomie liczyłam na okazję kiedy nie będę musiała pluć zółcią... No cóż, zdecydowanie było to podejście utopijne. Organicznie rzecz ujmując - sypię się, ale staram się bardzo ten stan rzeczy naprawiać. Szkoda, że wszyscy mają to w dupie (no może oprócz osób 3 - więcej nie zliczę bo mi nie wiedzieć czemu nie wierzą :-( ) Nie jestem efemeryczną brunetką, ale dzięki (no nie Bogu cholera...) bogu (?) mam to głębok gdzieś. Mam ochotę popełnić jakiś dłuższy komentarz polityzny, ale w związku ztym, że naprawdę dawnoo nie pisałam, bardzo nie chiałabym się rozpasać w głupotach i ich publikacji...

wtorek, maja 29, 2007

ot tak

Ryfa straszna. Nie mam czasu niby na nic. Jednocześnie mam go najwyraźniej zbyt wiele, zdecydowanie myślę za dużo, a skutki są słabowite. Niby nic nowgo, ale... Te niejasne postanowienia własne, że w końcu popełnię elaborat i uzupełnię puste strony - sama się jak zwykle oszukuję, No, ale tyle moje...
Co prawda jeszcze zbyt wcześnie, żeby dekadę studiowania świętować wątpliwie i plany jednoznacznie klarować, ALE!
No i tym razem nie chodzi o gatunek napoju, ech..

niedziela, kwietnia 29, 2007

Święta u Kasi

Wenecja


wtorek, marca 20, 2007

chwilowo...