Zasadniczo miałam ochote popisać sobie i nadrobić makabryczne zaległości w postach, ale cóż. Powinnam raczej karnie udać się lulu, aby gotową i świeżą na zajęcia pojawić się jutro rano. Pomyślałam tylko, że jak napiszę taki, dość bezsensowny, zaczątek to jakoś mnie zmotywuje do dalszej bazgraniny.
Niby nie zmienia się nic lub niewiele, ale...
poniedziałek, maja 26, 2008
dużo upływa, mało zostaje
Autor: znikomka o 03:24 0 komentarze
Subskrybuj:
Posty (Atom)