niedziela, lutego 27, 2005

Ech te porządki...

Zabieram się za nie już trzeci dzień z rzędu i jakoś zabrać nie mogę... Pablo nadal w Białymstoku, a ja już dawno nie poimprezowałam tak, jak w ten weekend. Dziś od rana siedzę w domu (teściowa obudziła mnie telefonem około 11) i nic mi się nie chce zupełnie.Byłoby super, jakby ten burdel wreszcie zniknął, ale najlepiej gdybym w jednym z brudnych garów wyłowiła złotą rybkę, która wszystkie te nieprzyjemne czynnoci załatwiłaby, w sobie tylko znany sposób, ale bez angażowania mojej atencji :)

Jeśli chodzi o z to bardzo chciałabym napisać, ze jutro mija trzeci tydzień jak nie palę, ale musiałabym skłamać niestety... Co prawda nie kupuję fajek nadal i nie połykam ich po 20 dziennie ale po kilka sztuk do drinka przez ostatni, imprezowy czas zdażało mi sie wypalić

0 komentarze: