wtorek, lutego 22, 2005

No, tośmy sobie troszke pofikali.

Zupełenie pominę kwestię typu - co z tego wyniknie i takie tam. Trochę nawet martwi mnie, że Gosiak zdąrzył się wyrazić na temat dość górnolotnie kilka razy (nie dotyczyło to mnie co prawda bezpośrednio, ale czuję się conajmniej współodpowiedzialna w końcu...).
Jedno jest dla mnie aż nadto oczywiste. Nie wyrabiam kondycyjnie cholera, nawet po Puławach jest słabo. Nie wiem, czy rzeczywiście już mogę czuć się stara i schorowana ;-) i tak to sobie tłumaczyć...Prawda jest taka, że powinnam czym prędzej wziąć się do roboty. Mam nadzieję, że tym razem uda mi się uniknąć akcji biegania w kombinezonie narciarskim (latem), no ale jakoś rozwinąć się wydolnościowo wypadałoby, z grubsza rzecz ujmując. TYM BARDZIEJ, że przecież, do jasnej cholery, rzuciłam palenie, więc mogłabym oczekiwać więcej i lepszej jakości współpracy ze strony mojego WŁASNEGO organizmu.
Znowu coś rzeźbię bez ładu i składu... Chyba pora pójść spać - ostatnio (tzn. przez ostatnie 3-4 dni) chodzę spać przed 1:00, no może przed 2:00, ale to i tak w sumie super wcześnie(no i sam fakt, ze chodzę spać, heh). Chyba rzeczywiscie się starzeję ;-)

0 komentarze: