Heh, dzisiaj, a właściwie to wczoraj dokładnie - zarejestrowałam sie w Urzędzie Pracy jako bezrobotna bez prawa do zasiłku. Z tej okazji właśnie pozwoliłam sobie dziś na tanie wino - czerwone wytrawne ;), i spleśniały ser, tak stary, że aż niebiesko-siwy (mniam :)
Póki co, wygląda na to, że bardzo tam wszystkie biórwy pospołu chcą, bym je odwiedzała co dwa tygodnie... Niedoczekanie.
Póki sie nie znamy zbyt dobrze, a ja mam kilka pytań do postawienia - proszę bardzo, ale później...?
No a tak na poważnie to rzeźbię wciąż - i dość już histerycznie, przyznam - materiał na dyplom. Został mi dokładnie tydzień i zarazem o jakieś 10 lat, nie przymierzając, za mało... No i miałam racje w zupełności. Szlag by trafił...
0 komentarze:
Prześlij komentarz