na szczęście dla mnie, najwyraźniej nikt już tego nie czytuje. Ktoś mógłby stwierdzić, że to "szczęście" to tak dla picu, bo po co niby komu blog którego nikt nie czyta - odpowiedź jest prosta jak konstrukcja cepa - w celach wyłącznie archiwizacyjnych i nie muszę się obawiać, że kto będzie miał zamiar komentować, no a bliscy zdążyli się odzwyczaić od nagabywania o nowe noty. Jak się naprawdę coś wydarzy to nie omieszkam wysłać linka.
Teraz nie dzieje się nic ciekawego - przynajmniej na tyle by warto by było to opisywać. Urzędnicy gminni robią z siebie osłów na maksa (gmina Żoliborz, by nie było niedopowiedzeń), pseudo remont wlecze się w nieskończoność (efekty i owszem są, ale trwa to w nieskończoność...). Studia się kończą niby - a niby nie i takie dziwne to co najmniej dla mnie. Nie dlatego, ze już to przewlekłam, zupełnie niechcący zresztą, w nieskończoność niemal, ale dlatego, ze przy moim trybie życia odnalezienie sobie pracy typu 8-16 to skazywanie się na dobrowolne tortury. Wiem o czym mówię, przeżywszy dziś bliżej nieokreślony koszmar senny typu wigilia - szczegółów nie pamiętam, ale obudziłam się zdecydowanie niedospana i zlana zimnym potem...
czwartek, czerwca 05, 2008
super
Autor: znikomka o 03:30
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz