sobota, marca 12, 2005

25 lat stuknęło właśnie dziś...

No i tak to. Tyle czasu niby, ale pomyśleć że zostało co najwyżej ze dwa razy tyle (no może z małym "okładem"). Nie przyszedł jeszcze na szczęście ten czas, że mogłabym stwierdzić, ze czuję się jakoś staro, czy w ogóle starsza (i mam nadzieję, że nie dożyję takiego dnia), ale jak zbiera mi się na jakiekolwiek podsumowania, to robi mi się trochę słabo... Tak jak nie wzrusza mnie w tego typu klimatach taki np. sylwester kompletnie, tak w każde urodziny nachdzi mnie ochota nieodparta na jakieś życiowe resume, a wyniki bywają mizerne dla mnie samej, okrutnie. I niby nie mam powodów do narzekań i podstaw do zamartwiania, ale jest coś takiego w naturze człowieka, że mniej chętnie czyni porównania w dół czy na równi, że tak to enigmatycznie dość określę...

0 komentarze: