No i siedzę sobie właśnie w jakiejś zatęchłej internetowej kawiarence, gdzie przywiózł mnie zaprzyjaźniony sikh na motocyklu (oczywiście bez kasku, tzn. ja bo on miał turban) w zasadzie teraz siedzi mi za plecami i obserwuje co robię. Hotel nie ma czegoś takiego jak łącze a komputer tutaj niestety czegoś takiego jak usb także nie jestem w stanie wysłać żadnych fotek niestety. Ale zasadniczo jest niezły odpał. Kraj niezwykłych kontrastów i wyjątkowo serdecznych ludzi - mam nadzieje ze jeszcze będę miała okazje jakoś dostać się w miedzy czasie do netu....
2 komentarze:
to czekam na fotki :)
juz niebawem!
Prześlij komentarz