sobota, sierpnia 13, 2005

Normalnie wytargałam pół godziny włącznie dla siebie. Nie to, zebym w jakikolwiek sposób sie żaliła i nie to, również, żebym zdążyła nadgonić zaległości w pisaniu z tej okazji, bo to okazuje się być zadaniem trudnym dość, niestety...
Mam nadzieję (mniejsza z tym na ile płochą i wątpliwą), że zdjęcia zrekompensują brak tradycyjnego blablabla tutaj...
Jeśli nie - proszę o wyrozumiałość. Przebywanie z czteroipółlatką 13 godzin dziennie (conajmniej) potrafi działać antykoncepcyjnie (oczywiście nie w sensie dosłownym, ale z naciskiem na koncepcję - w moim przypadku, dość specyficznie, pseudointelektualną).
Calosc z grubsza ujmujac - po prostu nie mam czasu...

0 komentarze: