poniedziałek, sierpnia 08, 2005

z upierdliwej beczki - rzecz o ekshibicjonizmie emocjonalnym

No i jak to mozna nazwać racjonalnie...? chwilowym otępieniem czy otrzeźwieniem raczej? Najwyraźniej jak but głupia jestem - w obu przypadkach na to samo wychodzi (tzn, pomijam już casus jesienno zimowy,  a tylko o tej alternaytwie tu piszę...) zdecydowanie głupia ja... Czy to już tak bedzie, ze do końca zycia poszukiwać będę dziury w całym? A moze skrzepu w nicości? Normalne to to nie jest... a może jest aż do bólu... Wszelkie moce dobre, miejcie mnie w opiece... Czego szukam właściwie...? Czy szukam nadal...? (dziwne to by było raczej) a jeśli kiedyś znajdę...? A jeśli znalazłam już dawno, a dopiero zaczyna to do mnie docierać? Okropne to wszystko, niedoinformowane i nieszczere... (qrwa mać, nie inaczej).
Może to rzeczywiście rozgrywa się wyłącznie na marnym poletku mojej pseudorozbuchanej wyobraźni... Rzeczywiście kiedyś na śmierć mnie te wielokropki zadziurawią...
 
znowu pojechałam hermetycznie trochę, ale taki już urok tego mojego ekshibicjonizmu...
no, no, no, szaleństwo ;)

0 komentarze: